Kompozycje śmieciowe
Eksplorując przestrzenie, zarówno zurbanizowane, jak i odludne, postanowiłam dokumentować resztki ludzkiej obecności, czyli śmieci. Są one nieocenionym źródłem wiedzy o nas samych, na ich podstawie możemy dużo powiedzieć o poziomie i jakości naszego życia, jak również o mentalności „wyrzucaczy”.
Na ślady bytności „gościnnych wyrzucaczy” natknęłam się na zielonych nieużytkach i w chaszczach, a nawet w bardziej prestiżowych obszarach przyrodniczych takich jak lasy, puszcze. Na takich dzikich śmieciowiskach plagą bywają walające się zderzaki, opony i inne części samochodowe a przy tym plastikowe strzępy nie wiadomo czego, porzucone chaotycznie i w pośpiechu. Ta całość pozornie ukryta przed wzrokiem innych, podczas niewinnego szwendania się z łatwością wyłania spośród runa leśnego „zostawione prezenciki”.
Dlatego postanawiam dokonać fotomontażu, który łączy dwie płaszczyzny, współczesny dokumentalizm oraz stare fotografie z rodzinnego archiwum. Wklejone postacie można interpretować wieloznacznie, ponieważ obraz stanowi tu jedynie zespół wizualnych sugestii, z których każdy może zostać inaczej odczytany.
Początkowo zdjęcia stricte interwencyjne poprzez dodanie postaci ewaluowały w
stronę fotomontaży, kontrastując miejsca kiedyś tętniące życiem z teraźniejszym
pejzażem śmietnikowym.
Jak i gdzie działają śmieciowi artyści?
Miejscy twórcy wybierają bardziej spopularyzowane i lepiej dostępne lokalizacje, czyli osiedlowe altany śmietnikowe, fronty i tyły swoich bloków lub prowokacyjnie decydują się na główne drogi i ulice. Starają się jako tako poukładać rozebraną na części PRL-owską meblościankę, a stary parkiet poupychać w czarne worki. Czasami jednak dostrzegam ich bezmyślność, gdy usypisko pochłania zielone podwórko, przekształcając się w bezładną formę przestrzenną.
Decyduję się więc na dokumentację „kompozycji śmieciowych” oraz nostalgiczną refleksję nad fantami, znajdźkami, perełkami polskiego dizajnu z poprzedniej epoki. W moich przemyśleniach skupiłam się głównie na wyobrażeniu sobie dawnych właścicieli, użytkowników przedmiotów i mebli oraz na przedstawieniu ich reakcji na sytuację śmieciową.
Kompozycje śmieciowe
Eksplorując przestrzenie, zarówno zurbanizowane, jak i odludne, postanowiłam dokumentować resztki ludzkiej obecności, czyli śmieci. Są one nieocenionym źródłem wiedzy o nas samych, na ich podstawie możemy dużo powiedzieć o poziomie i jakości naszego życia, jak również o mentalności „wyrzucaczy”.
Początkowo zdjęcia stricte interwencyjne poprzez dodanie postaci ewaluowały w
stronę fotomontaży, kontrastując miejsca kiedyś tętniące życiem z teraźniejszym
pejzażem śmietnikowym.
Jak i gdzie działają śmieciowi artyści?
Na ślady bytności „gościnnych wyrzucaczy” natknęłam się na zielonych nieużytkach i w chaszczach, a nawet w bardziej prestiżowych obszarach przyrodniczych takich jak lasy, puszcze.
Na takich dzikich śmieciowiskach plagą bywają walające się zderzaki, opony i inne części samochodowe a przy tym plastikowe strzępy nie wiadomo czego, porzucone chaotycznie i w pośpiechu. Ta całość pozornie ukryta przed wzrokiem innych, podczas niewinnego szwendania się z łatwością wyłania spośród runa leśnego „zostawione prezenciki”.
Miejscy twórcy wybierają bardziej spopularyzowane i lepiej dostępne lokalizacje, czyli osiedlowe altany śmietnikowe, fronty i tyły swoich bloków lub prowokacyjnie decydują się na główne drogi i ulice. Starają się jako tako poukładać rozebraną na części PRL-owską meblościankę, a stary parkiet poupychać w czarne worki. Czasami jednak dostrzegam ich bezmyślność, gdy usypisko pochłania zielone podwórko, przekształcając się w bezładną formę przestrzenną.
Decyduję się więc na dokumentację „kompozycji śmieciowych” oraz nostalgiczną refleksję nad fantami, znajdźkami, perełkami polskiego dizajnu z poprzedniej epoki. W moich przemyśleniach skupiłam się głównie na wyobrażeniu sobie dawnych właścicieli, użytkowników przedmiotów i mebli oraz na przedstawieniu ich reakcji na sytuację śmieciową.
Dlatego postanawiam dokonać fotomontażu, który łączy dwie płaszczyzny, współczesny dokumentalizm oraz stare fotografie z rodzinnego archiwum. Wklejone postacie można interpretować wieloznacznie, ponieważ obraz stanowi tu jedynie zespół wizualnych sugestii, z których każdy może zostać inaczej odczytany.