Wola Skrzydlańska
Istnieją takie cudowne miejsca, do których przyjeżdżamy i niespodziewanie zapominamy o wszystkim. Mają w sobie tę wyjątkową atmosferę, której nie da się opisać słowami - tam po prostu trzeba być.
Moment oddechu bez maseczek i chwila wolności, zanim miną kolejne tygodnie spędzone w samotności przed ekranem lub w anonimowym tłumie protestującym przeciwko sprawom, które tak bardzo nas przytłoczyły…
Te drobne, ale dające tyle radości rzeczy, stworzyły klimatyczny krajobraz będący niesamowitą inspiracją.
Czasem mam wrażenie, że są to jakieś osobne wymiary, bo życie toczące się poza nimi, zdaje się być odległe i nierzeczywiste. Wola Skrzydlańska stała się dla mnie jednym z tych miejsc - zachwycająca wieś zawieszona w jakiejś nierealnej przestrzeni.
Można by powiedzieć, że to tylko zwyczajny wyjazd z przyjaciółkami do domku na wsi. Ale to była nasza mała ucieczka...
Długie spacery, wieczorne picie grzańca, oglądanie gwiazd, cieplutkie futra znalezione w szafie, wspólne obiadki w ogrodzie i góry podziwiane przez mój ulubiony szyberdach…
Każda z nas znalazła chwilę dla siebie… był czas na malowanie, śpiewanie, fotografowanie, pozowanie, a nawet grę na saksofonie - nasze myśli mogły spokojnie płynąć.
Chciałam, aby zdjęcia tworzące ten album jednocześnie ukazywały proces tworzenia, jego szczególny klimat i to, co udało się dzięki niemu osiągnąć.
Wola Skrzydlańska
Istnieją takie cudowne miejsca, do których przyjeżdżamy i niespodziewanie zapominamy o wszystkim. Mają w sobie tę wyjątkową atmosferę, której nie da się opisać słowami - tam po prostu trzeba być.
Czasem mam wrażenie, że są to jakieś osobne wymiary, bo życie toczące się poza nimi, zdaje się być odległe i nierzeczywiste. Wola Skrzydlańska stała się dla mnie jednym z tych miejsc - zachwycająca wieś zawieszona w jakiejś nierealnej przestrzeni.
Można by powiedzieć, że to tylko zwyczajny wyjazd z przyjaciółkami do domku na wsi. Ale to była nasza mała ucieczka...
Moment oddechu bez maseczek i chwila wolności, zanim miną kolejne tygodnie spędzone w samotności przed ekranem lub w anonimowym tłumie protestującym przeciwko sprawom, które tak bardzo nas przytłoczyły…
Długie spacery, wieczorne picie grzańca, oglądanie gwiazd, cieplutkie futra znalezione w szafie, wspólne obiadki w ogrodzie i góry podziwiane przez mój ulubiony szyberdach…
Te drobne, ale dające tyle radości rzeczy, stworzyły klimatyczny krajobraz będący niesamowitą inspiracją.
Każda z nas znalazła chwilę dla siebie… był czas na malowanie, śpiewanie, fotografowanie, pozowanie, a nawet grę na saksofonie - nasze myśli mogły spokojnie płynąć.
Chciałam, aby zdjęcia tworzące ten album jednocześnie ukazywały proces tworzenia, jego szczególny klimat i to, co udało się dzięki niemu osiągnąć.